top of page

Co nam się udało osiągnąć?

 

 

Sama nie wiem czy to jest po OCD czy rok z OCD. 
Jednak przykładem dla mnie jest mój pies, że OCD to tylko choroba, którą wyleczyć można w 100%. Jak katar, gdzie po podaniu laków i kilku dniach pod kołdrą człowiek nabiera sił i wraca do żywych.
Z tą tylko różnicą, że leczenie a raczej ograniczenia ruchowe po operacji są upierdliwe! 
 
Patrząc wstecz - ten rok nie był dla nas łaskawy, ale mimo przeciwności losu daliśmy radę!

Rekonwalescencja po operacji szła gładko. 
Jako, że nie miałam pracy a co za tym idzie i pieniędzy rehabilitowałam sama Korso. Gdzieś w promocji czy na bazarkach sukcesywnie kupowałam piłki do ćwiczeń i na nich rehabilitowałam psa. 
Niewiele o tym wiedziałam. Za to wiele pytałam, czytałam i działałam w zaciszu domowego ogniska. 
 
Do końca nie byłam pewna czy wszystko robię jak należy, jednak gdy patrzyłam na mojego psa, który mimo mojej nieudolnej rehabilitacji dawał radę wiedziałam, że nie jest tak źle.
 
Codziennie rano i wieczorem pracowaliśmy na piłkach, wzmacniając przednie łapki i kręgosłup. 
 
Chwilę po operacji Korso czuł się na tyle dobrze, że zaczęła go energia rozsadzać!
Zaczął niszczyć w domu, gdy się bawiliśmy latał jak szalony ze zdobyczą w pyszczku i zapraszał Larę by go goniła. 
 
Do tej pory martwię się o jego łapki. Gdzieś, głęboko w mojej głowie zakorzeniła się schiza na punkcie łapek. 
Teraz, jaśniej i szerzej patrzę na pewne aspekty szkoleń czy psich sportów. Wcześniej nie zauważałam a nawet nie byłam świadoma tego jak ważne są łapki
i ważne jest to aby o nie dbać. 
 
Bardzo bym chciała aby Korso nauczył się tapów i flipów. Jednak nie wiem czy przezwyciężę w sobie strach by psa tego nauczyć. Mam jedną osobę na oku, która mogłaby tego nas nauczyć, pytanie czy zwrócę się do niej o pomoc. 
Poza tym Korso jest dość dużym, długim i ciężkim psem. Nie wiem na ile udałoby się go tego wszystkiego nauczyć. Póki co o tym nie myślę i skupiam się na tym co najważniejsze, na łapkach. 
 
Często mam koszmary, że Korso znów kuleje. Budzę się wtedy zlana potem
i patrzę jak Korso śpi kołami do góry niczego nie świadomy. Takie akcje długo nie pozwalają mi spać, są powodem, że często w nocy płaczę i zastanawiam się czy wszystko w jego łapkami jest okej. 
 
Długo walczyłam z Korso nadwagą, która można powiedzieć ciągnęła się za nami od samego początku. 
Odebrałam z hodowli dość pucołowatego pieseczka i pierwsze pół roku nie zdawałam sobie sprawy jak unormowana waga u psa jest ważna. Kolejne dobre pół roku zajęło mi walczenie z nadwagą psa.
 
Dziś, to smukły dorodny samiec mający na karku 21 kg. 
Jeśli schudnie jeszcze trochę to będzie wyglądać jak głodzone zwierzę :P
W dotyku wyczuwalne są żebra, miednica i kręgosłup. Pies ma dużo siły na szalone gonitwy a przy tym wilczy apetyt. 
 
 
 
W styczniu 2014 otrzymaliśmy zgodę na swobodne bieganie psa. Jeszcze przez jakiś czas dostawał zastrzyki i Caniviton. I dopiero od jakieś miesiąca znów podaję psu Caniviton. 
Wiem, że to nie jest cudowny lek, zdaję sobie sprawę, że mój pies go nie potrzebuje. Podaję mu jedną tabletkę co trzy dni, tak dla własnej spokojności. 
 
Od czasu operacji minął rok a my cieszymy się dobrym zdrowiem i sportem, który oboje kochamy! 

Korso, od maja 2015 trenuje flyball i idzie mu całkiem nieźle! 

 

film Korso - First Flyball Run

 

 

Gdzieś w między czasie nasiliła się agresja i chwilę Korso trenował sam. Czasem próbowaliśmy wprowadzać samca, ale Gruby za bardzo skupiał się na ataku dlatego też przez pewien czas jest to trening stał trochę w miejscu. 
 
Po kastracji nastawienie Korso do samców znacznie się zmieniło. Teraz tylko szczeka gdy inne psy pracują, łatwiej go odwołać gdy nie zdążę go złapać, polepszył się nasze relacje w tej kwestii. 
Wciąż mam słowa Darka w głowie - "Ty nie możesz być wrogiem dla swojego psa". Czyli co by się nie działo u mnie zawsze jest zajebiście i matka już na Syna nie drze japy! 
 
Ponadto w tym roku udało nam się wystartować w fajnych konkurencjach : : 

 

- 6.09 - DCDC, Dogdartbee 90 pkt 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

- 20.09 - Dog Games, SpeedWay 1 miejsce w dywizji A2 i awans do A1 - prędkość 43,86 km/h

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ponadto wciąż trenujemy flyball i liczymy na małe skcesy w tej dziedzinie sportu! 

 

Zdjęcie poniżej prezentuje nasze początki czyli nauka odbijania się od boksu :)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Mam nadzieję, że nasze życie już nigdy nie zostanie zachwiane przez kontuję (odpukać kur*** mać!) i do końca naszych wspólnych dni przyjdzie nam się bawić
i cieszyć swoim towarzystwem!

 

 

Dodatkowo, od listopada na flyball uczęszcza również Lara potocznie zwana patatajką ;)

 

Lara na drugim treningu -> film

 

 

 

Do zobaczenia na zawodach w 2016!

 

bottom of page